czwartek, 8 grudnia 2016

Into the wild odc 7636534532

Zasypalo. Jak pisalam. Teraz zeby nakarmic roslinozerne, musze najpierw:
1. przejsc przez zaspy
2. zlokalizowac odpowiednia sterte
3 rozdrapac pazurami snieg
4. stwierdzic, ze to nie ta sterta - to akurat spryzmowany gnoj,
5 przekopac sie dalej
6. zaladowac siano na plecy i zaniesc z powrotem przez zaspe, uwazajac coby nie wpasc w ktoras z dziur wykonanych przez moje cud-zwierzatka. (one oczywiscie z zapartym tchem obserwuja te moje wyprawy, wszystkie 3 przy bramce, w rzedzie. ciekawe... cierpliwe.... - widzieliscie kiedys jak sie psy potrafia tarzac ze smiechu jak sie czlek wypierdoli? )

w nocy ogolnie karmi się gorzej, bo poza ww. to jeszcze trzeba zlokalizować obiekty do nakarmienia. Kuba zazwyczaj zawsze lokalizuje sie sam (ba, nawet powiedzialabym materializuje natychmiast w bliskim sasiedztwie żeru!), ale sprobujcie nie zakląć szpetnie na nagły widok 2 par szatańskich kozich oczu...
(czasem je liczę, zeby sie ktos "na sępa" nie załapał! )
Swoja drogą ktos sie mnie pytal niedawno czy ja sie nie boje tak... bo jak czlowiek sie naoglada filmow... ale nie, nie boje sie, po prostu jak łażą wampiry, to ja już w domu zostaje. Dziki też. Znaczy się one tez zostają w domu. Nie moim, w moim tylko Kuba. (wiecie - Kuba = kon, ten co ma zakaz. )
aaaaa no i sprawa kapelusza... sa dwie grupy kapelusznikow - ci, z ladnymi, czystymi i pieknymi (przewaznie nosza do tego szysciutkie kowbojki i dzinsy marki Bosh ) no i ci.... hmmm... drudzy. czyli ja. bo sprobujcie kiedys gnojem porzucac przy choc lekkim wietrze bez kapelusza. jeszcze jak do tego lekko mży.
Bez odbioru - choc jesli piszę, znaczy, ze trwam na posterunku!
Chyba, ze mnie zamkną. Ale nie dojadą - przeciez zasypało :D
howgh!

2 komentarze:

Chcesz skomentować? Zapraszam, ale pamiętaj - nic i nikt nie zmieni mojej decyzji o pozostaniu tu, w dziczy :D pozdrawiam :)