niedziela, 28 maja 2017

Into the wild odc. milion!

Łoj! taka cisza ;) A więc nadrabiam opowieścią o Kubusiu, bo z koniem idzie mi najgorzej ;)

Od kilku dni mamy dramacik bo Kuba  (TEN koń) odkrył ściśle skrywaną tajemnicę, jakobyż rowerzyści byli tajnymi wysłannikami szatana, w związku z czym należy na ich widok wyskakiwać z 4 kopyt w górę (dokładnie - pionowy starcik!!!! ) a potem natychmiastowo poziomo lotem błyskawicy gwałtowne "naprzód marsz"!
...i zawsze np przed treningiem, na który jadę z kundlem - a więc już na rozpoczęciu trenowania jestem hmmmm jakby leTko po przejsciach, troszkę poturbowana  (nie mam jeszcze odznaki paralotniarza na linie przyczepionej do końskiego ryja )

Ale człowiek uczy się na błędach, a więc żeby uniknąć poturbowań czy jazdy poziomej po drodze szutrowej na końcu owej liny, twarzą do ziemii i brzuchem po kamyczkach, postanowiłam ogarnąć temat zaprowadzania szatańskiej chaebty na pastwisko tak, że:

1. zaczajam się przed drogą i prowadzę obserwację okolicznych rowerzystów
2. jesli nie odnotuję wzmożonej aktywności owych, na hasło TERAZ! prawie galopem zasuwamy na pastwisko
3. tempem godnym programów rozrywkowych w typie CZAR PAR otwieram bramke, odpinam pastucha i wrzucam Kubusią na teren

Ha! Da się? Da się!!! Co - ja nie???? ;)
Dziś np już przy wejscu na pastwisko pojawił się szybki sprinter  (nie mialam szans z gościem, szybki skubaniec!!! ) , więc ja Kubusia ultra szybkim ruchem wrzuciłam na pastwisko  (rzut na ippon co najmniej to był!! )  a następnie zagrodziłam całą sobą wejście podnosząc obie ręce do góry i coś tam bełkocząc o niebezpieczeństwie i szatańskim rowerze..

....i jakie było zdziwienie obu - TEGO konia i rowerzysty.... bo akurat dziś Kubuś już się nie boi rowerów... $@#$$#^%^ #$#@$ @#3!!!!


ps - za to w ramach zemsty zaprezentuję żenujące zdjęcie TEGO konia, tak on - książę oczekuje wieczorem na odbiór z pastwiska! (dziś przynajmniej ma ten kreatywny burdelik na pysku, bo wczoraj to godzine ześmy w zespół szukali w trawie, bo wzięło i koniu spadnęło.. ;) )


pozdrawiamy  razem z szatańskim Kubusiem i resztą ekipy, dziś akurat bez przygód ;)

3 komentarze:

  1. Kochana czekam na Twoją książkę, więc mogłabyś jakąś wydać :) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie ,też czekam na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja muszę tam w końcu wpaść ze swoją trzodą!:)))) Widzę moc pozytywów z przyszłej wymiany energii!! :))

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Zapraszam, ale pamiętaj - nic i nikt nie zmieni mojej decyzji o pozostaniu tu, w dziczy :D pozdrawiam :)