sobota, 7 stycznia 2017

Into the wild odc 96767556

Dzien 6 - nadal rozczochrana...

ale - jak to juz tradycją jest, nowy rok, nowe przygody... Otwieram dnia któregoś drzwi obory (to pomieszczenie w domu goscinne, wiecie - kaffka, herbatka, przodek na ścianie ;) ) a na progu stoi ona! I galopem przez te oborę wprost do kuchni! Biegusiem!! Mieszka tam teraz od 3 dni... Zofia...

Zofia jest myszą.

Cholera, niedobrze jest nazywac myszy imieniem, bo teraz karmie ją chlebem, jak wchodze do kuchni to krzyczę "Zocha!!!! Wchodzę!!! Kryj sie!" i takie tam...
Kozy za to chyba mają nie po kolej w glowach - wyłażą na mróz -16, siedzą z księciem ciemności! Kontemplują siano czy jak... (podczas gdy internety piszczą, ze koza MUSI  żyć w jakichś +10... hmmm... koza izerska widac nie.)
Za to Książe - czyli Kuba (ten koń) od kiedy przywrociłam kozom domek (wcześniej na tych mrozach w sniegu po kolana naprawiwszy z grubsza ogrodzenie rozpizgane w poprzednich odcinkach przez Kubę), no więc teraz ten koń teraz waruje przy kozim domku! Bo JEGO kózki tam są i on będzie tam też! Sypie snieg na niego, futro mu sie kulkuje, nie daję już rady zdrapywac nawet moim ukraińskim zgrzebłem zamarznietego lodu z grzbietu... Ale stoi, bo kózki...
Dom wariatów!
Raz ekipa nawiała, pierwszego łapałam Kubę, to jak ten sie zorientował, ze kózki poszly w długą, wpadł w histerię, odprawił rodeo na tych kilku m2, i nastraszył ze zaraz będzie oddawał skok życia na wysokość 2 metrów.. Człowiek w takich sytuacjach bije rekordy łapania kóz! Galopem i cap cap, jedna, druga i na chate! Prawie mu je przez płot przerzucałam! Ale przeżyjcie koński atak histerii to tez będziecie kozami pizgać przez ogrodzenie ;)

Ps - sniegu jest tyle, ze idąc po węgiel musze kopać korytarzyki, węgiel odszukać pod sniegiem, tak samo z sianem. Za to jakims tajemniczym sposobem panowie od smieci przedarli  się! Bo poczta jak zawsze  - niezawodnie! Kogo się da karmię ciastem, a panu z pługa macham jak harcerka tak się ciesze na jego widok!

Ps 1 i 6/8 - pisałam głównie wczoraj, a dziś Zofia nastraszyła mamę ;) Klasycznie - wylazła i zrobiła "bu!! " :D Zofia może zostanie...? ;)

obrazkowo dziś Kubuś i ekipa ;)

4 komentarze:

  1. Kuba gigant! :) a Zofia pewnie usłyszała o Myszy Kulinarnej i chciała się zapoznać ;)

    P.S. Wyżoł przy -15 stracił ochotę na spacery - co za miastowa damulka!

    OdpowiedzUsuń

Chcesz skomentować? Zapraszam, ale pamiętaj - nic i nikt nie zmieni mojej decyzji o pozostaniu tu, w dziczy :D pozdrawiam :)