Dzien 6 - nadal rozczochrana...
ale
- jak to juz tradycją jest, nowy rok, nowe przygody... Otwieram dnia
któregoś drzwi obory (to pomieszczenie w domu goscinne, wiecie - kaffka,
herbatka, przodek na ścianie ;) ) a na progu stoi ona! I galopem przez
te oborę wprost do kuchni! Biegusiem!! Mieszka tam teraz od 3 dni...
Zofia...
Zofia jest myszą.
Cholera, niedobrze
jest nazywac myszy imieniem, bo teraz karmie ją chlebem, jak wchodze do
kuchni to krzyczę "Zocha!!!! Wchodzę!!! Kryj sie!" i takie tam...
Kozy
za to chyba mają nie po kolej w glowach - wyłażą na mróz -16, siedzą z
księciem ciemności! Kontemplują siano czy jak... (podczas gdy internety
piszczą, ze koza MUSI żyć w jakichś +10... hmmm... koza izerska widac
nie.)
Za to Książe - czyli Kuba (ten koń) od kiedy przywrociłam
kozom domek (wcześniej na tych mrozach w sniegu po kolana naprawiwszy z
grubsza ogrodzenie rozpizgane w poprzednich odcinkach przez Kubę), no
więc teraz ten koń teraz waruje przy kozim domku! Bo JEGO kózki tam są i
on będzie tam też! Sypie snieg na niego, futro mu sie kulkuje, nie daję
już rady zdrapywac nawet moim ukraińskim zgrzebłem zamarznietego lodu z
grzbietu... Ale stoi, bo kózki...
Dom wariatów!
Raz
ekipa nawiała, pierwszego łapałam Kubę, to jak ten sie zorientował, ze
kózki poszly w długą, wpadł w histerię, odprawił rodeo na tych kilku m2,
i nastraszył ze zaraz będzie oddawał skok życia na wysokość 2 metrów..
Człowiek w takich sytuacjach bije rekordy łapania kóz! Galopem i cap
cap, jedna, druga i na chate! Prawie mu je przez płot przerzucałam! Ale
przeżyjcie koński atak histerii to tez będziecie kozami pizgać przez
ogrodzenie ;)
Ps - sniegu jest tyle, ze idąc po węgiel
musze kopać korytarzyki, węgiel odszukać pod sniegiem, tak samo z
sianem. Za to jakims tajemniczym sposobem panowie od smieci przedarli
się! Bo poczta jak zawsze - niezawodnie! Kogo się da karmię ciastem, a
panu z pługa macham jak harcerka tak się ciesze na jego widok!
Ps
1 i 6/8 - pisałam głównie wczoraj, a dziś Zofia nastraszyła mamę ;)
Klasycznie - wylazła i zrobiła "bu!! " :D Zofia może zostanie...? ;)
obrazkowo dziś Kubuś i ekipa ;)
Kuba gigant! :) a Zofia pewnie usłyszała o Myszy Kulinarnej i chciała się zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Wyżoł przy -15 stracił ochotę na spacery - co za miastowa damulka!
Wyzel wymiekl? ;) nie wierze! ;)
Usuńprzeżyłaś ? :)
OdpowiedzUsuńtak jest! i pozdrawiam :)
Usuń